Wigilia dla Wdziecznych

Jak co roku 24 grudnia 2007 miala miejsce uroczysta wigilia Bozego Narodzenia. W ten najpiekniejszy wieczor roku, przybyla do domu polskich kombatantow przy 206 Beverley St. rekordowa liczba 112 osob plus organizatorzy. Wielka w tym zasluga polskich kosciolow, prasy, telewizji i radia. Komunikaty wyslane byly do pieciu kosciolow: Sw. Kazimierza, Sw Stanislawa, Maksymiliana Kolbe, Matki Bozej Krolowej Polski i Sw Teresy, czterech gazet: “Goniec”, “Glos Polski”, “Nowy Kurier”, “Polonez”, dwoch programow telewizyjnych: “Polish Studio” i “Z Ukosa” oraz dwoch stacji radiowych: “Radio Polonia” i “Polskie Radio”. Komunikaty nadawane byly przez kilka tygodni az do ostatniego dnia.

Od wielu lat, jak pamiec siega, wigilia organizowana byla przez Kongres Polonii Kanadyjskiej Okreg Toronto, a kombatanci udostepniali goscinny w swoim obszernym domu polozonym w samym centrum miasta. Znakomita polska kuchnia, obiady czwartkowe, liczne imprezy, lokalizacja i atmosfera zapewniaja, ze dom ten nie ma rownego sobie. W tym roku, juz po raz drugi do zorganizowania wigilii dolaczylo Kolo Pan “Nadzieja”. Panie, ktore dzialaja przy Stowarzyszeniu Polskich Kombatantow Kolo 20, ozywily dom kombatantow, wniosly radosc, muzyke i spiew. Ich dzialalnosc rozszerza sie w zawrotnym tempie. Prowadza liczne imprezy i wycieczki. Pomagaja dzieciom w Polsce nie tylko materialnie, poprzez posylanie odziezy, obuwia i pieniedzy, ale nawet przez codzienna dostawe pieczywa do domu wielodzietnej rodziny. Ich pomoc przynosi nadzieje tym, ktorym zycie nie dalo szans do radosci. Datkami z wypracowanego funduszu wspieraja dom kombatantow, aby mogl sluzyc polskiej spolecznosci. Dobrze bylo byc z kims, kto przyjal na swoje ramiona czesc trudu przygotowania wigilii, bowiem trud byl niemaly.

Po przywitaniach, modlitwe odmowil i poblogoslawil oplatki Ojciec Jan Wadolowski, proboszcz parafii Sw Stanislawa. Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okregu Toronto pan Jan Cytowski przyslal wlanorecznie napisany serdeczny list z zyczeniami. Pani prezes Kola Pan “Nadzieja” uhonorowala uczestnikow swoja obecnoscia.

Kolacje wigilijna przygotowal pan Vladimir Samokish ze sklepu Roncesvalles Bakery przy 173 Roncesvalles Ave. Wybor menu nie byl latwy. “I to pachnie i to neci”. Barszcz, a do niego uszka, czy krokieciki? Wybralismy uszka z wiara, ze smakosze krokiecikow nam wybacza, wiedzac, gdzie je mozna kupic. Sledz w oliwie, czy w smietanie? Czy salatka jarzynowa tez? Surowka z kapusty, czy kapusta z grzybami? Ryba po grecku, czy ryba smazona? Ziemniaki, czy pieczywo, a jak pieczywo to chleb, czy bulki? Buraczki, czy zielona salata?

Pan Wlodek przyjechal wraz z zona i synem, oraz dwiema uroczymi paniami. Wszystko z listy menu przywiezli! Cukiernicze desery, wyborny kompot z suszonych owocow, kawa i herbata dopelnily dan. Pogodna, przyjemna rodzina dania przygotowala. Pogodna, przyjemna obsluga je podawala. Zrobili mila niespodzianke. Na kazdym stole postawili spodki napelnione miniaturowymi cukierkami. My przygotowalismy male podarunki ze slodyczami.

Co roku oglaszamy, ze jest to wigilia dla samotnych. Oglaszamy, ze nie przyjmujemy w ostatniej chwili. A przeciez to wigilia! Wszystkich trzeba przyjac. Sa rodziny, ktore z roznych przyczyn nie moga spotkac sie przy domowym stole. Sa ludzie samotni, ktorzy w ostatnim dniu dowiaduja sie o wigilii. Sa tacy, ktorzy czekaja. Czekaja na list z zaproszeniem, na telefon, na slowo od tych, z ktorymi jakas niezgoda ich rozdzielila. W sercu milosc do najblizszych nigdy nie gasnie. Czekaja, czekaja, czekaja. Do ostatniego dnia, do pierwszej gwiazdki na grudniowym niebie.czekaja.

Kazdy rok przyprowadza dawnych uczestnikow i nowych. Budujace bylo widziec, jak wielu samotnych przyprowadzilo ze soba innych samotnych.  Ojciec Jan przyprowadzil samotnego ksiedza. Pan Mieczyslaw Zakala przywiozl Tomka. Widok Tomka wzruszyl mnie do glebi. Tomek wraz matka przychodzil na wigilie jako chlopiec, zanim ja to dzielo od niezyjacej juz pani Zofii Rozwadowskiej przejelam. Dzis jest juz on doroslym mlodym mezczyzna. Tomek stracil matke trzy miesiace temu. Bardzo to smutne, ze pani Danuty Schultz zabraklo po raz pierwszy na wigilii. Tomek bardzo potrzebowal matki. Mam nadzieje, ze jego smutek zostal rozjasniony swiatelkami choinki. Pan Mieczyslaw sam utracil matke kilka lat temu. To juz kolejna wigilia bez pani Marianny. Milo bylo widziec jej dwoch synow Mieczyslawa i Jozefa. Zabraklo tez przy stole pana Jana Kaszuby, dlugoletniego dzialacza Kongresu Polonii Kanadyjskiej i wielu innych organizacji. Jego zona pani Maria przybyla wraz z synami.

Tegoroczna wigilia zasluguje na miano wigilii dla wdziecznych. Wdziecznosc malowala sie na wszystkich twarzach, a podziekowaniom nie bylo  konca. Ciagnely sie one przez caly wieczor, a potem telefonicznie. Podziekowania czesto wspierane byly dobrymi radami. Dobre rady sa mile slyszane. Warto jednak byloby chwile z nimi poczekac, aby pozwolic nam odprowadzic ksiedza do szatni, lub napelnic i przywolac talerze z parteru na pietro dla spoznionych wedrowcow. Kazdy, kto kiedykolwiek cos duzego zrobil, zna to uczucie, kiedy po zakonczeniu pracy, juz rwiemy sie do nastepnej takiej samej. Kazdy, kto przezyl wysilek organizowania i ulge po zakonczeniu, sam pierwszy juz wie, jak to na drugi raz zrobic lepiej. Mamy przed soba caly rok. Rady bardzo cenimy, ale blagam, nie w Dzien Bozego Narodzenia i nie przez 60 minut.

Kazdy rok wzbogaca dawne doswiadczenia.

Kochane Dzieci! Nie pomyslelismy o napojach dla Was. To nasze nowe doswiadczenie. Kiedy dorosli pili wino, Wam dalismy wode. Wielkie nieba! Tyle kompotu czekalo na dole. Nie pomyslelismy, aby Wam wczesniej przyniesc. Mamy nadzieje, ze nie pozostawi to cienia na Waszych wspomnieniach. Tatusiow prosimy, aby nas informowali, ze bedzie mlodziez.

W tym roku nauczylam sie miedzy innymi, ze chcac usatysfakcjonowac zyczenia z ostatniej chwili, nie trzeba zmieniac numerow przypisanych do nazwisk. Latwo jest popelnic pomylke i nie wymazac numeru przy jednym nazwisku. Trzeba przestawic numery na stolikach. To takie proste, ale trzeba bylo administracje i zarzadzanie na uniwersytecie studiowac, aby pod nawalem naplywajacych gosci szybko to wymyslec. Mimo, iz nauki wyzsze z matematyki pobieralam, nauczylam sie takze dopiero na ostatniej wigilii, ze 112 wdziecznych osob, minus 1, daje ciagle wartosc pozytywna. Wdziecznosc wyrazana pozytywnymi spojrzeniami, slowami i zachowaniem byla prawdziwa nagroda dla tych, ktorzy wigilie przygotowali.

Kiedy mowie o wdziecznosci, nie sposob nie wymienic pani Reginy Sadowskiej, zony niezyjacego wieloletniego prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okregu Toronto pana Stanislawa Sadowskiego. Pani Renia z Pawlem i Francine znalezli niezwykle ciekawe towarzystwo przy swoim stole. Pan Gerard, urodzony w Gwatemali, ktory przez pomylke w admistracji i zarzadzaniu trafil do ich stolu, okazal sie swietnym partnerem do rozmowy. Pani Renia i Pawel podrozowali niegdys po Gwatemali. Wymiana wrazen i wspomnien, gdzie byli i co widzieli, zapewnila im przyjemny czas przy stoliku.

Nikt z nas organizatorow nie byl w stanie usiasc w tym roku do stolu, mimo tak duzej obslugi od dostawcy. Na chwile zatrzymywalismy sie przy stolikach, zamieniajac kilka slow, wyjadajac / wypijajac cos ze stolow. Nasz stolik dalismy dla gosci, a my zajelismy sie nie tylko otwieraniem i roznoszeniem butelek z winem i woda, ale podawaniem dan do stolow. P. Krystyna Milkiewicz juz od kilku lat ochotniczo pomaga, a p. Wanda Bogusz po raz drugi. Sama prezes Kola Pan “Nadzieja”, pani Halina Drozdzal zamienila sie w pania domu. Usmiechnieta spelniala zyczenia gosci przez caly wieczor. Pani Halina calym sercem trwala przy przygotowaniach. Dobrze jest miec kogos, z kim mozna uzgadniac najdrobniejsze szczegoly. Warto wspomniec, ze te luksusowe lakocie, czekoladki, ktore wstazeczkami wiazalismy, zakupila i przyniosla sama pani prezes. Postarala sie takze o wino, wode i znacznie wiecej.

Jak zawsze w tym domu, tak i na wigilii, obecna byla pani Jola. To ona przygotowala stoly. Zawsze pomocna, przyjmowala telefony. Pani Jola nawet nie mogla pomyslec o przyjsciu z kuchni na gore.

Dobrego jedzenia i picia bylo do syta. Bylo tez spiewanie, lecz z niedosytem. Koled nigdy nie jest za duzo. W tym roku juz po raz drugi mielismy radosc sluchac koled w wykonaniu ulubienicy polskiej publicznosci pani Teresy Klimuszko przy akompaniamencie pana Jana Kornela. Spiewala solo i towarzyszyla sali we wspolnym spiewaniu. Piekny glos pani Teresy,  jej prezencja i elegancja zasluguja na sale koncertowa. Pomyslimy, jakis koncert moze zrobimy i zawiadomimy. Napewno na koncert przyszloby wiele jej milosnilow.

My ze swojej strony wyrazamy wdziecznosc wszystkim, ktorzy nam pomogli. Pani Teresa Budzilo z ksiegarni “Artus” od kilku lat niezmordowanie sprzedaje bilety na wigilie az do ostatniego goscia. Otrzymalismy datek od firmy Bodome Flooring Inc. na uswietnienie tej uroczystosci. Samotni i mniej samotni z restauracji “Krak” przybierzeli do Beverley w liczbie 16, aby nas poprzec, kiedy po trzech tygodniach ogloszen uslyszeli, ze zglosilo sie 8 osob..

Wigilia Bozego Narodzenia, jest dniem radosnym. W zapelnionej sali nie bylo mozliwosci powiedziec o Lukaszu. Napisalam o nim osobno. Lukasz ma 6 lat, jest sliczny i bardzo nieszczesliwy. Mieszka w Warszawie Teraz tylko przypominam numer konta w Credit Union przy 220 Roncesvalles Ave, ktory udostepnila Fundacja Charytatywna Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Numer jest latwy do zapamietania. 24 to dzien wigilijny. 583 to na poczatku 5, na koncu 3, daje w srodku w sumie 8. Razem 24583. Jesli ta lamiglowka jest za trudna, to Credit Union znajdzie numer na haslo “Pomoc dla Lukasza”.

Wszystkim, ktorzy nam pomogli, a przede wszystkim 112 uczestnikom wigilii i Wielebnemu Ojcu Janowi zyczymy pogody i radosci w Nowym Roku 2008 i doczekania w zdrowiu nastepnej wigilii.

 

Krystyna Sroczyńska (KPK OT – Komisja Informacji)
Fot. Jozef Zakala

Wigilia-02

Wigilia-03

Wigilia-04

Wigilia-05

Wigilia-07

Wigilia-10